W tym roku mój mąż zarządził - żadnej pracy w świąteczny czas: córka się nie uczy do matury, my nie myślimy o problemach zawodowych. Każde z nas ma sobie wypocząć. A przy czym ja najchętniej wypoczywam? Oczywiście z moimi robótkami. Przy aktualnym dziergadle nadwerężyłam sobie lewy nadgarstek i drutami machać nie bardzo mogę, to postanowiłam wykorzystać nowy pomysł, który podpatrzyłam u bevy. Przy okazji zgłaszam moje serwetki do wyzwania Koraliki.
Ta powyżej, to jest druga serwetka, bo pierwsza (ta na zdjęciu poniżej)
powstała taka sama, jak u bevy.
A ta trzecia to już jest moja inwencja i pomysł na ilość koralików, która jeszcze była w zapasie.
______________________________________________________
W drugiej części posta napiszę, że w tym roku dostałam dwie kartki z życzeniami od blogowych koleżanek.
Nie zawiodła Madzia B.
Bardzo mnie ucieszyła Twoja karteczka. Serdecznie dziękuję za życzenia. Cenne są one dla mnie, tym bardziej, że nie wirtualne, ale napisane na własnoręcznie zrobionej kartce.
A w Wielki Piątek dostałam wygraną nagrodę. W środku, pięknie zapakowane
same cudowności.
Wśród nich też była ręcznie robiona karteczka z życzeniami świątecznymi.
Ranya, bardzo dziękuję.
I wszystkim za każde życzenia świąteczne, jakie do mnie napisali też bardzo serdecznie dziękuję.