Tej włóczki Dolphina, co to ostatnio ciągle o niej piszę, to jakoś nie mogę skończyć. Kolejna maskotka powstała - mały zajączek dla Hani, córeczki siostrzeńca. Bez żadnego wzoru, tylko tak z głowy. Nie jest idealny, ale dziewczynka chyba się cieszy. A, co ciekawe - jej rodzice - jeszcze bardziej, bo cenią ręcznie wykonane zabawki.
Jest też ciemna strona - włóczka jeszcze się nie skończyła. Powstanie jeszcze jeden drobiazg 😏
Fajny króliczek mógłby być większy to byś wykorzystała całą włóczkę:)
OdpowiedzUsuńI wydziergałaś super króliczka :) Jest bezcenny, bo ileż serducha w zrobienie włożyłaś-to jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczny króliczek:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUroczy :)
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczny :) też bardzo mi się podobają takie zabaweczki
OdpowiedzUsuń