O mnie

Moje zdjęcie
Moją największą pasją jest kynologia. W wolnych chwilach zajmuję się haftem, dzierganiem na drutach i szydełku oraz czytam książki. Moim nowym hobby od niedawna jest decoupage, a także tworzenie biżuterii z koralików. Ten blog kieruję do wszystkich, których zaciekawią moje prace, a także tych, którzy chcieliby cieszyć oko zdjęciami moich zwierzęcych przyjaciół.

Obserwatorzy

piątek, 26 kwietnia 2019

"Moje psy z wełnianej skarpety"

"Mijn hondjes van sokkenwol : haak zelf je favoriete hondenras" To tytuł książki od MyKrissiedolls. Zobaczyłam na FB kilka piesków wyszydełkowanych z tej publikacji i zachorowałam niemożebnie. Posunęłam się nawet do nakłaniania do przestępstwa (nie powiem jakiego), ale się nie udało. Niderlandzki to jest język nieludzki, jednak z pomocą wujka Googla udało się zalogować w holenderskim sklepie, gdzie rzeczoną książkę można zakupić. Cena - no powiedzmy sobie - jak dla mnie wysoka (prawie 18 €). Jednak unikam różniastych używek, to na książkę mogę wydać trochę pieniędzy (chociaż w tym miesiącu będzie ich mniej - wiadomo - strajk 😕 ). Kiedy zobaczyłam koszt wysyłki (20 €), to najpierw zemdlałam - no, prawie... a następnie zaklęłam szpetnie: "Eh, do czorta!!!!!!!" i stanęło na tym, że muszę obejść się smakiem. Prawie jednocześnie koleżanka mojej córki opublikowała film, na którym jedzie sobie rowerem po... UWAGA... Amsterdamie(!), gdzie mieszka i pracuje. Aż mi serce żwawiej zabiło. Natychmiast do niej napisałam i poprosiłam o przysługę, czyli udostępnienie adresu holenderskiego, by tam wysłali książkę. Zgodnie z moim przypuszczeniem koszt przesyłki był niższy (i to dziesięć razy niższy!). Dziewczę chętnie przystało na mą prośbę i już po czterech dniach przysłało informację, że książka jest u niej, cała, zdrowa, kolorowa (i w dodatku z luźną wkładką). 
Wczoraj dostałam to cudo do rąk własnych i stwierdzam kategorycznie, że:
- po pierwsze - warto mieć przyjaciół na całym świecie;
- po drugie - książka warta jest tego całego galimatiasu, przez który przebrnąć musiałam.
Taka to przygoda.



Nie proście mnie o żadne wzory z tej książki 😜

niedziela, 7 kwietnia 2019

Pracowite zapalenie

Dopadło i mnie. Zachorowałam na zapalenie tchawicy i oskrzeli. Mięśnie międzyżebrowe i przepona już odmawiały posłuszeństwa. Ktoś mnie zaraził. Pani doktor przepisała leki, inhalacje i dała tydzień zwolnienia. 
Dzień pierwszy - choruję i leżę w łóżku.
Dzień drugi - choruję i nie leżę w łóżku - siedzę sobie. A jak siedzę, to mogę machać szydełkiem.
I oto co wymachałam:
Jak zapewne wszyscy zauważyli - to są trzy lwy, jeszcze niekompletne i nie poskładane. Kiedy to nastąpi? Nie mam bladego pojęcia, bo już wyzdrowiałam, a i święta zbliżają się milowymi krokami, trzeba trochę dom ogarnąć i zacząć przygotowania.
Kupiłam sobie książkę, nie było to łatwe, ale udało się! Na ten temat napiszę odrębny post. Zrobię to, kiedy książka do mnie dotrze, bo jeszcze jej nie mam u siebie.
Cześć a-lenka. Cieszę się, że jesteś kolejną obserwatorką mojego bloga.