O mnie

Moje zdjęcie
Moją największą pasją jest kynologia. W wolnych chwilach zajmuję się haftem, dzierganiem na drutach i szydełku oraz czytam książki. Moim nowym hobby od niedawna jest decoupage, a także tworzenie biżuterii z koralików. Ten blog kieruję do wszystkich, których zaciekawią moje prace, a także tych, którzy chcieliby cieszyć oko zdjęciami moich zwierzęcych przyjaciół.

Obserwatorzy

czwartek, 6 grudnia 2018

Zaklęta...

Żaby mnie prześladują. Jak nie zakładki, to maskotki. Ludzie je kochają. Dlatego powstają nowe i nowe. Tym razem zrobiłam żabę w wersji Księżniczki do Całowania.  




Pomógł mi film na YT

czwartek, 29 listopada 2018

Prezenty

Z mozołem i uporem, wbrew rozsądkowi, który nakazuje oczom, albo odpocząć, albo poświęcić się pracy zawodowej, starałam się dokończyć zamówienie. Udało się. Powstały kolejne zakładki i już poszły sobie do nowej właścicielki, która od razu wiedziała, komu je podaruje. Oto one: 










I wszystkie razem:
Na dzisiaj tyle.

poniedziałek, 12 listopada 2018

Idą święta

Idą święta. Skąd wiem? Pogoda na to nie wskazuje, reklam w telwizorni jeszcze nie widziałam (mało co oglądam), ale ja WIEM, że idą święta. Po prostu ludzie już zamawiają u mnie zakładki do książek. Wielu ma taki pomysł, żeby bliskich obdarować nie tylko łysą książką. Chcą do niej dodać zakładkę. I to jest piękne. To znaczy, że jednak ktoś czyta książki. Zawsze mnie to bardzo cieszy.
Dla mnie osobiście książka jest synonimem najlepszego prezentu - i to z każdej okazji: urodzin, imienin, Mikołaja, gwiazdki i każdej innej.
Teraz mam bardzo mało czasu, ale jak codziennie wyszydełkuję kilka rządków, to troszkę zakładek powstanie.
Trzoda chlewna już pokwikała do właścicielki.



Kilka żabek z zapasów, też pokumkało do człowieka, a na warsztacie powstają kolejne:





wtorek, 30 października 2018

Do kompletu

Po zrobieniu rękawiczek z poprzedniego posta zostało dość dużo surowca. Co z tym zrobić? Wiadomo - sweterek do kompletu. Ochoczo zabrałam się do pracy. I co? Włóczki zabrakło 😠

Trzeba było dokupić jeszcze jeden motek. Sweterek dokończyłam.



Nawet mama i syn zapozowali mi do zdjęcia w pulowerkach pasujących do siebie (klik) i znowu włóczka została. 
No, to... robię czapkę. Może tym razem wełny wystarczy 😉
Umieszczam też fotki moich modeli, ale nie pytałam o pozwolenie na publikację twarzy, więc je zamazuję.

poniedziałek, 15 października 2018

Babcia zrobiła

Niedawno miałam urodziny. Nie chcę nawet wiedzieć, które... 😋 Dostałam w prezencie mnóstwo fajnych metek. Postanowiłam od razu wykorzystać jedną z nich. Projekt musiał być szybciutki, bo wiadomo - pisałam w poprzednim poście, jak teraz wygląda moje życie robótkowe, albo raczej, jak NIE wygląda. No to co można zrobić ekspresowo? Rękawiczki dla maluszka. W końcu zima przyjdzie (oby jak najpóźniej).
W ciągu dwóch dni powstała para rękawiczek i chyba zostały zaakceptowane, co widać na zdjęciach poniżej.


 

niedziela, 7 października 2018

Po dłuższej przerwie...

Moja praca zmieniła się i to bardzo. Dołączyłam do rosnącej grupy nowego zawodu - nauczyciel wędrujący
Połowa dnia schodzi mi na pędzenie od jednej do drugiej, a następnie trzeciej szkoły. Dzień po dniu między pięcioma szkołami. Dobrze, że dwie funkcjonują w jednym budynku. Po powrocie do domu mam czas jedynie na przygotowanie posiłku i siadam do pracy - wiadomo "papierologia stosowana" z roku na rok coraz bardziej wkracza do szkół. Kiedy kończę, to już jest dobrze po 22.00 i mam ochotę tylko na sen. W sobotę trochę ogarniam sprzątanie, coś tam w ogrodzie pozbieram, bo urodzaj u nas w tym roku, że ho, ho! A na moje ukochane robótki czasu ani na lekarstwo. Cały wrzesień nawet nie weszłam do swojej pracowni.
Dopiero wczoraj się zbuntowałam i postanowiłam zrobić cokolwiek, żeby całkiem nie zapomnieć, że poza pracą też istnieje życie. Wybrałam kolczyki, które powstały dość szybko i sprawnie. 

Może październik okaże się łaskawszy dla mojego hobby? Obby 😉

niedziela, 26 sierpnia 2018

Fartuszek

Kiedyś taki zobaczyłam na jakimś zdjęciu. Pomysł, moim zdaniem, bardzo ciekawy. A ponieważ teraz Pary Młode nie chcą otrzymywać kwiatów i proszą o dobry trunek, to postanowiłam ten dobry trunek ozdobić takim fartuszkiem. 



Wybrałam słowackie víno z čiernych ríbezlí (doskonałe - polecam). 

 Na weselu bawiłam się długo i dobrze.

sobota, 25 sierpnia 2018

Perłowy nr 2 dla mnie

Zaczęło się. 
Najpierw były chrzciny, potem komunie i bierzmowania. Teraz śluby i wesela. A rodzina liiicznaaaa, że hej! I jeszcze przyjaciele. Też mają dzieci w wieku "ślubnym". Wiadomo, że nie nakupuję kiecek na te imprezy ile wlezie. Wpadłam więc na pomysł, że kupię jedną, ale taką, do której narobię różne zestawy biżuterii. Jak się kobiety (bo wiadomo, że facetom jest to totalnie obojętne) skupią na ozdobach, to może nie zauważą, że sukienka taka sama.
Na pierwszy ogień powstał zestaw - kolczyki i naszyjnik z pereł majorka. Dodałam drobne przekładki w kolorze srebrnym i moim zdaniem jest całkiem znośnie.



Na weselu wybawiłam się świetnie.

środa, 22 sierpnia 2018

Perłowy nr 1 na prezent

Tych naszyjników "prezentowych" powstało kilka. Może dobrze byłoby je jakoś ponazywać 😏... Jednak z tym mam zawsze największe problemy.
Naszyjnik dzisiaj prezentowany pojechał do Krakowa i mam nadzieję, że się spodobał. Taki klasyczny styl ostatnio najbardziej mi pasuje. A perły lubię bardzo. Niektórzy uważają, że przynoszą pecha, ale ja w to nie wierzę. Sądzę, że każdej kobiecie pasują. Są ozdobą same w sobie, ale lubią też łączenie z innymi koralikami, tak, jak w tym projekcie.
Wiadomo - nie stać mnie na kupowanie prawdziwych pereł do swoich robótek, ale perły majorka są także piękne i akurat cenowo na moją kieszeń.
No, dość tych przemyśleń. Oto wspomniany naszyjnik:


niedziela, 19 sierpnia 2018

Kwiatkowy

Uroczy, w sam raz na przyjęcie do letniej sukienki, naszyjnik z drobnych koralików zrobiłam. Oczywiście został podarowany w prezencie.


Mnie się podoba. A Wam?

czwartek, 16 sierpnia 2018

Pani Władzia

Cały sierpień mam bardzo pracowity koralikowo. I pewnie wszystkie posty będą na ten temat. 
Jednak na początku chcę przedstawić Wam moją nową koleżankę i pomocnicę. Dwa lata mozolnie odkładałam każdą zaoszczędzoną złotówkę, by zebrać odpowiednią kwotę i przeznaczyć ją na to, by Pani Władzia zechciała zamieszkać w moim domu.
Wykorzystałam okazję, że muszę przejechać przez Pszczynę. A tam jest sklep z tymi manekinami. Zatelefonowałam, żeby upewnić się, że mają Władzię na stanie. Była, a nawet były - trzy w interesującym mnie rozmiarze. Na miejscu mogłam spowodować, że Pani Władzia przytyła, następnie szybciutko schudła i znowu się zaokrągliła. 
A oto i ona w całej swojej okazałości:


Mamy wiele wspólnego - obwód szyi, obwód biustu, pasa i bioder. Dzięki niej będę mogła mierzyć wszystkie dziergadełka, które robię dla siebie. 
Do tej pory "używałam" do tego celu moją młodszą córkę, ale ona po "pierwsze primo" jest o wiele za szczupła, a po "drugie primo" nie bardzo lubiła występować w roli manekina i to czasem kilka razy w ciągu dnia. Jest jeszcze "trzecie primo". Dziecię me w październiku opuści pielesze domowe i wyruszy w świat, by studiować w mieście wojewódzkim.

czwartek, 26 lipca 2018

Trzoda chlewna - teraz całe stado.

O pierwszej śwince pisałam tutaj (KLIK). Tak ją polubiłam, że powstały kolejne. Oczywiście z pewnymi modyfikacjami. 





Do jednego zdjęcia, zupełnie nie proszona, postanowiła zapozować ENYA. Pewnie uznała, że już dawno nie pokazywała się na blogu, więc już czas najwyższy to zrobić.

Przepis pochodzi od Marusi Prokopienko. Zrobiłam sobie niechlujne notatki, ale może ktoś będzie umiał z nich skorzystać.