Rozgryzłam język holenderski 😋.
I oto gotowy pierwszy piesek z mojej książki (klik). Na pewno powstaną następne.
Praca była bardzo przyjemna, bez presji czasu. Robótkę odkładałam i wracałam do niej, kiedy miałam trochę "skradzionych" chwilek. Wybrałam wariant najłatwiejszy, czyli szydełkowałam wg przepisu podstawowego. Nie spodziewałam się tylko, że maskotka musi być w pozycji siedzącej. Chcąc zrobić pieska stojącego będę musiała troszkę pozmieniać tułów, ale to jest do zrobienia.
Jedna osoba już jest chętna do przygarnięcia szczeniaka dla wnuczki, która urodziła się kilka dni temu.
Śliczny piesek!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny :) a ten nosek jaki uroczy.
OdpowiedzUsuńŁadny:) Holenderski mówisz? Ja siedzę w niemieckim:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzesłodki :D Taki do przytulenia.
OdpowiedzUsuń