Pewna (półroczna bodajże) dama, mieszkanka Wiednia, niedługo będzie gościć przyjaciół jej Rodzicieli. Nie wypada przyjechać z pustymi rękami. Kupić kocyk? Śpioszki? To już było... Tym razem wybór padł na czapeczkę, ale nie taką, którą można nabyć w sklepie. Ma być jedyna, niepowtarzalna, słodka, śliczniusia i "no wiesz, taka jak ty potrafisz". No, moja córka, jak coś wymyśli, to aż strach się bać.
Zrobiłam czapeczkę, ale wyszła za mała ("nic się nie martw - druga koleżanka rodzi w lutym, to będzie jak znalazł, bo też jest dziewczynka" - ufff, nie trzeba pruć). Druga wersja prezentuje się tak:
Trzydziestoletnia lalka Kasia zgodziła się być modelką. Chyba odwdzięczę się jej za to jakąś drobną rewitalizacją, czy renowacją - jeszcze sama nie wiem...
Krasnoludki, które przyszły i podziwiały, skakały z radości.
Ciekawe, czy córka też będzie?...
Piękna czapeczka, w sam raz dla małej panienki:-)
OdpowiedzUsuńCzapeczka jest urocza! Bardzo fajnie się prezentuje
OdpowiedzUsuńFajna czapeczka:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż przepiękna czapeczka! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚliczna czapa!!!
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie też jak zrobiłaś ten filmik?! Jest rewelacyjny!!
Hahaha jaka kapitalna :) a Ty upiekłaś 2 pieczenie za jednym razem.
OdpowiedzUsuń