A było to tak:
Jedna z naszych siostrzenic koniecznie chciała porozmawiać ze mną na osobności. Kiedy już wprowadziła mnie do swojego królestwa pełnego misiów i lalek, poinformowała z bardzo zatroskaną miną, że bardzo potrzebuje mojej pomocy. Otóż jedna z lalek musiała oddać swoje odzienie misiowi, a sama została golutka. I faktycznie - lalka goła była, ale niestety nie mogę napisać, że "jak ją producent stworzył". Na moje pytanie, co jej się stało padła odpowiedź, że to wina takiej jednej Julki, która postanowiła zrobić z niej kobietę-kota.
W domu od razu chciałam zmyć tę kobietę-kota, ale środki, którymi dysponuję poddały się. Ja też. Wzięłam więc skarpetkę z pary, której nie używa moja córka
I zrobiłam z niej tak głębokie majteczki, by nie było widać ogona.
Dorobiłam do tego sukienkę w odpowiednim kolorze, a głowę zakryłam czapeczką. Makijaż, niestety, został.
Siostrzenica jest zachwycona (ja trochę mniej). Podobno nie rozstaje się z lalką nawet w trakcie posiłków. Czyli klientka zadowolona, a taki był cel.
Wczoraj w telewizorni ostrzegali, że do Polski wkroczy zima - najpierw na Śląsku, potem w Małopolsce. I zasmuciłam się, bo skoro zima u mnie jest już od tygodnia (nawet dzieci bałwany już ulepiły), to znaczy, że nie mieszkam w Polsce?
To tyle na dzisiaj - idę dalej chorować.
Metamorfoza superowa,chciałoby się powiedzieć lalka jak nowa, a te długopisowe mazie zmyjesz denaturatem. I nie smuć się, od dawna wypisywali na murach, że telewizja kłamie, zawsze możesz do nich napisać skargę z zażaleniem !
OdpowiedzUsuńUściski :)
Ps. Mnie mnie dzisiaj też biało ...
Oczywiście być miało, że " U mnie dzisiaj też biało "
UsuńLala teraz jest super! i mnie się również podoba, nie narzekaj, a makijaż - no cóż trudno! pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrzeurocza:)
OdpowiedzUsuńZnakomicie sobie poradziłaś z tym zadaniem. Szczególnie spodobała mi się sukieneczka :)
OdpowiedzUsuńAch długopis i lalka...u mnie też kiedyś lalki zapadły na taką "chorobę" nic im nie pomogło:-( Tobie Jolu udało się uratować tą lalę i pomimo makijażu wygląda wspaniale:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Zimy zazdroszczę bardzo bo u mnie sypie cały dzień ale mrozu nie ma. Lala ładnie wyszła - co do niej masz:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU mnie lalki chorowały na ospę lakierową(lakiery do paznokci)Tylko rozpuszczalnik acetonowy dawał radę, ale czasem zmywał wszystko łącznie z fabrycznym makijażem:(
OdpowiedzUsuńLala mimo ciut dziwnego makijażu wygląda uroczo. U mnie dziś też sypie śnieg od samego rana.Jednak na chodnikach robi się od razu plucha,nie ma mrozu. W TV zazwyczaj z prognozami pogody zawsze się mijają. Wygoń chorobę, Co ci będzie czas zabierać.
Jak dobrze mieć taką Ciocię co nawet lalę uratuje z opresji. Bardzo fajnie laleczkę ubrałaś i miejmy nadzieję że i ten makijaż kiedyś w końcu zejdzie.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę.
Świetna metamorfoza, laleczka wygląda ślicznie w nowym wdzianku :D
OdpowiedzUsuńFajne ubranko dla lali :)A tyle makijażu to naprawdę drobnostka, u mnie lalki to mogą w horrorach straszyć :)Albo robić za kosmitów.
OdpowiedzUsuńUbranko jest sliczne:) nie dziwię się, że się tak spodobało, a to że zabawki mają swoje "znaki czasu" to chyba tylko sprawia, że dzieci je jeszcze bardziej kochają:)
OdpowiedzUsuńPozxrowionka:)
Świetna metamorfoza, szkoda że niektóre dzieci to nie szanują cudzych rzeczy, rodzice ich tego nie uczą, pozawaląc dzieciom na wszystko, ach szkoda gadać, dobrze ze lalkę się uratowało.
OdpowiedzUsuń