I znowu kapciuszki domowe uskuteczniłam. A to z dwóch powodów. Moje dziewczyny na kółku dziewiarskim są na etapie rozpoczęcia pracy nad szydełkowymi kapciami. Wypada je zachęcić do podjęcia wysiłku, który, co prawda, nie jest wielki, ale jak się zaczyna robótkową przygodę, to każde wyzwanie wydaje się jak Mont Everest. To był pierwszy powód. A drugim była moja córka, która w czasie ostatnich odwiedzin poskarżyła się, że musiała wyrzucić zniszczone kapciuszki. Złapałam więc szydełko, jakieś resztki i szybciutko wyszydełkowałam jej nowe paputki.
Użyłam bardzo grubej włóczki, której składu i nazwy nie pomnę, szydełko nr 6 mm. Ścieg to półsłupki nawijane. Całość ozdobiona słupkami resztką włóczki w kolorze czerwonym. Wisienką na torcie jest czerwona kokardka wydziergana na drutach ściegiem francuskim. Czas pracy - około 3 godzin (ja nie pracuję szybko ;)
I oto mamy:
No i dziewczyny zmotywowane i córa zadowolona!
OdpowiedzUsuńHe, he - dwie pieczenie przy jednym ogniu.
UsuńJak ładnie wyglądają:) A na spód można włożyć wkładki filcowe:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńFajne kapcioszki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSuper :) miałam kiedys takie kupilam od jakies babci na dworcu :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie, ile były dla Ciebie warte?
UsuńSuper kapcioszki, od dawna mam ochotę zrobić takie, ale zawsze czasu brak. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJadziu, zachęcam do szydełkowania, bo to nie jest pracochłonna praca.
UsuńKapciochy cudne, a ja dopiero teraz zauważyłam, jaki masz świetny licznik na dole, ja też taki kcem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńW sprawie licznika odbierz pocztę ;)
moja babunia pasjami takie kapociochy wnukom i prawnukom dziergała, nie szkoda było zdzierać bo niedrogie były a i babunia zaraz kolejne sprawiała ;-D
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam te czasy. Pierwsze, które wyszydełkowała mi Mama, pamiętam do dziś.
UsuńBardzo ładne kapcioszki:) i te kokardki ślicznie je zdobią:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
Usuń