Cały sierpień mam bardzo pracowity koralikowo. I pewnie wszystkie posty będą na ten temat.
Jednak na początku chcę przedstawić Wam moją nową koleżankę i pomocnicę. Dwa lata mozolnie odkładałam każdą zaoszczędzoną złotówkę, by zebrać odpowiednią kwotę i przeznaczyć ją na to, by Pani Władzia zechciała zamieszkać w moim domu.
Wykorzystałam okazję, że muszę przejechać przez Pszczynę. A tam jest sklep z tymi manekinami. Zatelefonowałam, żeby upewnić się, że mają Władzię na stanie. Była, a nawet były - trzy w interesującym mnie rozmiarze. Na miejscu mogłam spowodować, że Pani Władzia przytyła, następnie szybciutko schudła i znowu się zaokrągliła.
A oto i ona w całej swojej okazałości:
Mamy wiele wspólnego - obwód szyi, obwód biustu, pasa i bioder. Dzięki niej będę mogła mierzyć wszystkie dziergadełka, które robię dla siebie.
Do tej pory "używałam" do tego celu moją młodszą córkę, ale ona po "pierwsze primo" jest o wiele za szczupła, a po "drugie primo" nie bardzo lubiła występować w roli manekina i to czasem kilka razy w ciągu dnia. Jest jeszcze "trzecie primo". Dziecię me w październiku opuści pielesze domowe i wyruszy w świat, by studiować w mieście wojewódzkim.