Okazuje się, że potrafię nauczyć czegoś, czego sama uczyłam się z Internetu. A dlaczego jestem taka zadowolona? Bo wcześniej już próbowałam tej sztuki kilka razy i udało się to tylko z moją siostrą. Jednak ona jest doświadczoną dziewiarką i szydełko jest dla niej przedłużeniem ręki. Z innymi mi się nie udało... do tej pory.
A moja córka potrafi być zawzięta. Od dawna prosiła mnie, żeby ją nauczyć koralikować. Chcąc się pozbyć natręta powiedziałam, że najpierw musi dobrze radzić sobie z szydełkiem i włóczką. Wzięła więc w łapki szydełko, jakąś włóczkę z odzysku i zaopatrzyła swojego przyjaciela z dzieciństwa - misia Filipa - w garderobę na wszystkie pory roku. Był tam szalik, czapka, sweterek i spodenki. Następnie popełniła drobne maskotki i znowu zaczęła mnie prześladować, by nauczyć ją sznurka szydełkowo-koralikowego.
Nie było wyjścia - znowu musiałam pokazywać i tłumaczyć "jak to się robi". Postanowiłam iść na skróty i zaczęłam ją uczyć od trzeciego rzędu. Sama do dzisiaj mam problemy z wykonaniem początku robótki. Szybko pojęła o co chodzi. Zrobiła kilka cm sznurka,
po czym wszystko spruła, nabrała koraliki w sekwencji 3 białe, 3 czarne i wydziergała od początku do końca sznurek na sześć koralików w rzędzie, który wygląda tak:
Czy ja już pisałam, że jestem z niej dumna? Pisałam, ale przy innej okazji.
Gratulacje dla mamy i córy:) Korale ładnie wyglądają:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu córki - przekażę gratulacje. Ucieszy się.
UsuńNo brawo! Gratuluję, zdolną masz córeczkę, ciekawe czy moja pójdzie również pójdzie w ślady mamusi
OdpowiedzUsuńDużo zależy od Ciebie, więc staraj się Mamo od najwcześniejszych lat ;)
Usuń