Po raz kolejny, od ponad 20 lat, napasłam swoje oczy psimi pięknościami. Z reguły nie mam ochoty wstawać wcześnie rano i wyjeżdżać, zwłaszcza, kiedy pada deszcz, albo jest upał niemiłosierny, ale kiedy już tam jestem, to nie żałuję: i drogi, i zmęczenia... I żal mi tylko jednego - od kilku lat jestem jedynie widzem, nie mogę wejść na ring z moją ENYĄ, pokazać sędziom i publiczności najpiękniejszego cavisia na świecie ;) No cóż - ENYA jest domisią, bo ma zły zgryz. Mój Mąż twierdzi, że to akurat jest dla niej najlepsze, co mogło ją spotkać. Wielu ludzi, w tym cała moja rodzinka, jest przeciwnikiem wystaw psów, ale ja to uwielbiam. Z założenia każda wystawa jest swojego rodzaju przeglądem hodowlanym. Tam powinny być pokazywane najlepsze egzemplarze każdej rasy.
Po tegorocznej wystawie w Krakowie mam pewne spostrzeżenie. Otóż lubię zagadać do hodowcy, czy właściciela psa rasy dla mnie mało znanej, zapytać o blaski i cienie utrzymania danej rasy. I oni z reguły chętnie rozmawiają, aż do momentu, kiedy pada pytanie: "Czy pani jest zainteresowana kupnem takiego pieska?" Wiadomo, że nie jestem, bo mam już swoją cavisię. Wtedy taki hodowca traci zainteresowanie rozmową i wyraźnie daje mi do zrozumienia, żebym już sobie poszła dalej... Szkoda :(
W tym roku nie miałam okularów, więc poprosiłam córkę, żeby pełniła rolę fotoreportera. A potem w domu okazało się, że Krysia ma "oko z guzika" - większość zdjęć nadaje się tylko do kosza. No i oczywiście robiła zdjęcia tylko tym psom, które jej się podobały, więc wielu ras nie uwieczniła wcale.
Bardzo nam się spodobały szpice miniaturowe
Nawet nie wiedziałam, że Krysia wypatrzyła gdzieś kinga
Prawdziwy york - drobniutka psinka z baaaardzo długim włosem.
Troszkę migawek...
Reszta zdjęć nie nadaje się do pokazywania...
Co to za rasa na ostatnich zdjęciach taki misiek brązowy? U mnie widziałam dwa takie psy przelotnie. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo chińska rasa chow-chow. Zaliczana jest do grupy szpiców. Zwróć uwagę na kolor języka. Pieski wyglądają tak, jakby najadły się borówek lub napiły atramentu. Na zdjęciach Krysia uwieczniła tylko osobniki kremowe i rude, ale są jeszcze czarne i czekoladowe. Kiedyś marzyłam o takim psie...
UsuńU mnie widziałam czekoladowego i rudego:) A na mojej ulicy jest husky tylko cały biały i też wygląda jak misiek:) dziękuję za informacje :)
UsuńJeżeli cały biały, to może nie husky, tylko samoyed? One są podobne.
UsuńSprawdziłam i to jest Alaskan Malamute:)
UsuńA jakie ma oczy? Brązowe? Niebieskie? Mieszane?
UsuńA to ważne? Oczy ma brązowe:)
UsuńNie ważne, ale zdarza się, że te psy mają jedno oko niebieskie, a jedno brązowe. Ciekawie to wygląda.
Usuńzazdroszczę i to jak! Ja też tylko jako obserwator mogę, bo Szanta ma miękką końcówkę ucha. W zasadzie ten, kto się nie zna, nie zauważy, ale taki jest fakt. Dla mnie ona i tak jest najpiękniejsza pod słońcem :) Szkoda, że nie masz zdjęć większych ras, wiesz, że ja miłośniczka takich, co to klepnąć można po boku i wiadrem się pobawić :)
OdpowiedzUsuńDużych już nie mogłyśmy fotografować, bo ringi były na zewnątrz, a lało, jak z cebra :( I tak by nic nie wyszło z takich zdjęć. Poza tym psiaki wyglądały, jak zmokłe kury.
UsuńTeż uwielbiam jeździć na wystawy, ale u mnie w kręgu zainteresowań wystawy świnek morskich.
OdpowiedzUsuńTe imprezy nie są porównywalne. A z wystawami świnek mam takie doświadczenie, że z jednej z nich przywiozłam do domu Walentego, który, niestety, jest już za Tęczowym Mostem.
UsuńOch, to się naoglądałaś piękności, zazdroszczę:) Ja kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez wystaw, uwielbiałam je zarówno jako wystawca, jak i widz. Chociaż chyba wolałam być wystawcą:))) Obecnie nie jeżdżę na wystawy, musiałam zmienić rasę niestety i mam już drugiego z kolei domisia. I nagle po latach nie tylko stwierdziłam, że bez wystaw da się żyć, ale zaczęłam dostrzegać kundelki i nieszczęśników schroniskowych... Następnym psem będzie jakiś bezdomniak...
OdpowiedzUsuńCoraz częściej dochodzę do podobnego wniosku. Lata temu uwielbiałam być wystawcą. Teraz jestem tylko widzem, ale co się naoglądam i porozmawiam z wystawcami, to moje! Być może następny piesek to będzie jakiś adoptowany ze schroniska...
Usuń