Swego czasu pracowałam w Salezjańskim Liceum. Niestety, szkoła ta została zlikwidowana. Jednakże osoby, które ją ukończyły czują się prawie jak rodzina. Jedna z absolwentek od ponad miesiąca próbowała zorganizować wielkie spotkanie byłych uczniów i nauczycieli. Przedsięwzięcie naprawdę niełatwe, ale się udało. Dzisiaj idę zobaczyć moich dawnych wychowanków i kolegów z pracy (nota bene z którymi do dzisiaj mam kontakt).
Przypomniałam sobie, że kiedy tam uczyłam, a była lekcja o znaczeniu mięczaków, to zakładałam naszyjnik, który zrobiony jest z muszelek. Postanowiłam więc, że dzisiaj nawiążę do tego mojego dawnego zwyczaju. Wykonałam prościutkie kolczyki i wisiorek z nowych muszelek.
Prostota i minimalizm - to mi się podoba. 😍👍
śliczny i taki wakacyjny, pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńFajnie ,że jeszcze są takie spotkania🙂
OdpowiedzUsuńA biżuteria przypomni się...