O mnie

Moje zdjęcie
Moją największą pasją jest kynologia. W wolnych chwilach zajmuję się haftem, dzierganiem na drutach i szydełku oraz czytam książki. Moim nowym hobby od niedawna jest decoupage, a także tworzenie biżuterii z koralików. Ten blog kieruję do wszystkich, których zaciekawią moje prace, a także tych, którzy chcieliby cieszyć oko zdjęciami moich zwierzęcych przyjaciół.

Obserwatorzy

niedziela, 23 lutego 2014

Pozytywnie zakręcona

Udało mi się wreszcie namówić córkę, żeby coś pokręcić. Zaczęłyśmy we dwójkę. Rozmawiało się bardzo przyjemnie, ale kręcenie nie szło na początku tak fajnie, jak sobie wyobrażałam. Potem córka odpadła, bo miała ciekawą książkę, a mnie udało się zakręcić 107 fajnych rurek. Mamy już ponad 200 sztuk.
Niestety, Basia już zakończyła ferie i musiała wyjechać na uczelnię. Będę kontynuować sama. Próbowałam dzisiaj kręcić nadal, ale okazało się, że muszę sobie zrobić dwu-trzydniową przerwę, bo mięśnie prawej dłoni odmawiają współpracy. 
Oczami duszy już widzę ten koszyk. Nie wiem kiedy, ale Wam też go pokażę - jak będzie gotowy.

5 komentarzy:

  1. Całkiem sporo jak na jeden raz i koniecznie pochwal się gotowym koszyczkiem. Ile potrzeba rurek na jeden koszyk?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na malutki koszyczek wystarczy około 25-30 rurek. Ja natomiast widziałam na you tube film, na którym dwaj panowie pokazywali wyplecioną... komodę. Mówili tam, że zużyli na nią około 20 tysięcy rurek. Wszystko więc zależy od wielkości naszego projektu. My z córką chcemy zrobić duuuży koszyk z przykrywką. Szacujemy, że trzysta rurek nam wystarczy. Największy problem nie jest z kręceniem rur, ale zdobyciem makulatury.

      Usuń
  2. Potwierdzam jesli chodzi o gazety: caly czas myslimy z mama skad je wytrzasnac.... moze ma ktos jakis pomysl? :-)
    corka K.

    OdpowiedzUsuń
  3. O! widzę, że papierowy Fiś dopadł i Ciebie :) to Twoja pierwsza przygoda ze skręcaniem rurek? jak masz w domu wkrętarkę - świetnie można przyspieszyć zwijanie :) polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu uczestniczyłam w warsztatach "Papierowa wiklina". Wszystko wyglądało na łatwe, ale w praktyce okazało się dla mnie trudne. I skręcanie rurek nie szło jak trzeba,i koszyczki wychodziły koszmarne. Wiem, że to jest kwestia wprawy, więc się nie zniechęcam.

      Usuń

Dziękuję, że mnie odwiedzasz. Zapraszam częściej.
Zostaw komentarz, bo każdy dodaje mi skrzydeł!
I chociaż możesz pozostać anonimem, to zdradź chociaż swoje imię, bym wiedziała, jak się do Ciebie zwracać.