Tytuł posta może sugerować coś niezbyt przyjemnego, a tymczasem chodzi o ścieg koralikowy. Efektem jest bardzo lekki, a dosyć grubiutki sznur, który stworzyłam jako kolejny naszyjnik. Nie bardzo wiedziałam, jak zakończyć to szycie i w końcu wkleiłam klasyczne końcówki. Jako zapięcie posłużył mi zwykły karabińczyk.
Trzeba podkreślić, że ten ścieg jest bardzo koralikożerny. Zużyłam ponad 10 g bugles. Warto jednak, bo sznur ładnie się prezentuje.
Podczas pracy posiłkowałam się poniżej zamieszczonym filmem. I tu zaznaczam, że sznurek wg tego przepisu jest bardziej ażurowy (a przez to lżejszy) niż ten który powstałby wg przepisu z drugiego filmu.