Niektórym też wydaje się, że jest bardzo trudne. I tak i nie. Trzeba nabyć wprawy, jak we wszystkim, ale nie jest to technika tak trudna, żeby przeciętnie uzdolniony człowiek sobie z nią nie poradził. Brałam udział w trzech warsztatach i czegoś tam się nauczyłam. Proszę ocenić moje efekty.
Moje pierwsze dwie prace zachęciły mnie do dalszego działania.
Z kolei to, co próbowałam stworzyć bez pomocy instruktorki lepiej, żeby nie ujrzało światła dziennego. Tej podkładki dawno już nie ma. Zdjęcie pokazuję, by była dowodem, że nie zawsze wszystko się udaje, ale to nie powód, żeby się zniechęcać.
To jest pierwsza ikona, którą wykonałam na warsztatach. Popełniłam tu klasyczny błąd, który zaowocował "bąbelkami". Próbowałam sobie radzić potem za pomocą strzykawki z cieniutką igłą, którą wprowadzałam klej pod papier. Trochę pomogło ;)
Potem powstało dużo ikonek, ale wszystkie stały się prezentami. Otrzymali je ci, co im się podobały moje prace i chcieli posiadać coś takiego.
Ozdabiam też przedmioty codziennego użytku, jak np. herbaciarkę czy sfatygowaną już ulubioną tackę.
Wykonałam też tą techniką trochę biżuterii.
Co roku przybywa także na mojej choince trochę nowych bombek i nowych pisanek na wielkanocnym stole.
Mogę się chwalić moimi decoupagowymi dokonaniami, czy nie ma za bardzo czym?
Ładne prace ja na razie podglądam innych w tej dziedzinie:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZachęcam do wypróbowania nowej metody ozdabiania przedmiotów. Nie trzeba się obawiać, ale należy mieć na względzie, że nowe hobby może uzależniać, a moim zdaniem do tanich nie należy ;)
UsuńTa technika jest swietna. Wiedzialam, ze warto bedzie zapisac sie na pierwszy kurs i mysle, ze nasza Mistrzyni sie ze mna zgodzi. O:-)
OdpowiedzUsuńcorka K.
Widzę, że chcesz w ten sposób delikatnie podkreślić, iż na pierwszy kursik trafiłam dzięki twojej namowie. Tak, to prawda: czasami masz fajne pomysły ;)
UsuńJak dla mnie rewelacja, fantastycznie wychodzą Ci jajca, świetnie spękane, co mi niestety nie wychodzi tak jak bym chciała, widocznie coś nie tak " maziam ", jestem samoukiem, więc trochę nie do końca kapuje, co tam na tych mediach jest napisane, zwłaszcza jak po " ichniemu " toto :)
OdpowiedzUsuńJa byłam na jednych warsztatach i już wiem, jak stosować spękacz jednoskładnikowy. Na drugich uczyłam się stosować spękacz dwuskładnikowy, ale to mi w domu w ogóle nie wychodzi :( Pewnie też coś robię źle.
OdpowiedzUsuńWitam! Zajrzałam tutaj bardzo przypadkiem. Blog fajny. Należy się chwalić takimi pracami, bo jest czym! Pozdrawiam wiosennie, Edyta
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę i zapraszam do oglądania innych moich wytworów.
Usuń