Wybrałam sobie motywy zwierzakowe. Na dole miały być kotki, na górze pieski. Pięknie to rozrysowałam i ochoczo zabrałam się do pracy.
Pierwsze okrążenia swoim wyglądem zachęcały do dalszego dziergania. Po prostu wyglądały ekstra!
Jednak po przerobieniu kilku okrążeń z wrabianym motywem okazało się, że jestem kompletnym żakardowym antytalenciem. Na zbliżeniu wzoru z prawej strony robótki wyraźnie widać, że mam problemy z długością nici, którą trzeba zostawić "wolną" po lewej stronie dzianiny. Kolorowe oczka są miejscami prawie niewidoczne i szyjogrzej się "ściąga".
Chyba się jednak do tego nie nadaję.
Czyli wniosek już wyciągnęłam odpowiedni. I tu zaczynają się schody, bo ja nie lubię się do czegoś "nie nadawać". Ja zmienię ten motyw, wybiorę coś z mniejszymi "przerwami" w kolorach, wezmę inne włóczki i spróbuję jeszcze raz. Nie to, że koniecznie chcę coś stworzyć z żakardem, bo umiem sobie poradzić pokrywając oczka haftem, ale sama sobie chcę udowodnić, że to jest w zasięgu moich zdolności. Zrobię ten szyjogrzej, choćbym miała trupem paść i basta!
Zawsze wiedzialam, ze mama jest bardzo uzdolniona kobieta, ale do dzis nie rozumiem jak mozna cos zrozumiec z tych kropeczek o_O
OdpowiedzUsuńcorka K.
Nie przejmuj się. Kiedyś i Ty będziesz tak umiała. Wszak razem intensywnie nad tym pracujemy.
Usuń