O mnie

Moje zdjęcie
Moją największą pasją jest kynologia. W wolnych chwilach zajmuję się haftem, dzierganiem na drutach i szydełku oraz czytam książki. Moim nowym hobby od niedawna jest decoupage, a także tworzenie biżuterii z koralików. Ten blog kieruję do wszystkich, których zaciekawią moje prace, a także tych, którzy chcieliby cieszyć oko zdjęciami moich zwierzęcych przyjaciół.

Obserwatorzy

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Szydełko tunezyjskie dla początkujących - zadanie nr 10


I, proszę państwa, rzutem na taśmę, Jola zdążyła wykonać dziesiąte zadanie w terminie. Najwięcej czasu pochłonęło wymyślanie, co by tu wymyślić? No nie wiem, nie wiem. Jednak, kiedy pomysł już powstał w jej głowie, to realizacja nie była trudna. Wzorek ciekawy i bardzo przyjemny w szydełkowaniu, a czym? Oczywiście nowym szydełkiem, które wygrałam w konkursie (jeeee!).
I tutaj pojawia się pytanie: Co Jola wymyśliła do zrobienia w zadaniu dziesiątym? Otóż, proszę państwa, Ameryki nie odkryła, ani nie wpadła na pomysł godny nagrody Nobla. Jednakże to, co stworzyła spodobało się jej bliskim. A jest to..... poduszka, a właściwie podusia, czy wręcz maluteńka poduszeczka. Może wnusio z niej skorzysta? Kto wie? Może...


 

środa, 25 kwietnia 2018

Mały misiowy Budda i... buty

Misia dla wnusia zrobiłam. Zmówienie złożyła Mama maluszka. Miała być mała maskotka, żeby maluszek mógł się do niej przytulać i żeby można było ją zabrać do torebki. No, to powstał taki mały misio, który kojarzy mi się z posągami Buddy.

 


Jeszcze fotka ze starszym kumplem:


 A, jeszcze zaczęłam robić buty na maturę, bo młodsza córcia za nieco ponad tydzień będzie miała pierwszy egzamin. Trzeba jej humor troszkę podrasować.









 


niedziela, 22 kwietnia 2018

Wiosenne kolczyki

Bardzo mi się spodobały. I zrobiłam takie:
Poleciały już do Beaty-Beci
A tu film:

piątek, 6 kwietnia 2018

Zajączek dla Hani

Tej włóczki Dolphina, co to ostatnio ciągle o niej piszę, to jakoś nie mogę skończyć. Kolejna maskotka powstała - mały zajączek dla Hani, córeczki siostrzeńca. Bez żadnego wzoru, tylko tak z głowy. Nie jest idealny, ale dziewczynka chyba się cieszy. A, co ciekawe - jej rodzice - jeszcze bardziej, bo cenią ręcznie wykonane zabawki.




Jest też ciemna strona - włóczka jeszcze się nie skończyła. Powstanie jeszcze jeden drobiazg 😏

wtorek, 3 kwietnia 2018

Serwetki tissage danese i pracowite święta

W tym roku mój mąż zarządził - żadnej pracy w świąteczny czas: córka się nie uczy do matury, my nie myślimy o problemach zawodowych. Każde z nas ma sobie wypocząć. A przy czym ja najchętniej wypoczywam? Oczywiście z moimi robótkami. Przy aktualnym dziergadle nadwerężyłam sobie lewy nadgarstek i drutami machać nie bardzo mogę, to postanowiłam wykorzystać nowy pomysł, który podpatrzyłam u bevy. Przy okazji zgłaszam moje serwetki do wyzwania Koraliki.
Ta powyżej, to jest druga serwetka, bo pierwsza (ta na zdjęciu poniżej)
powstała taka sama, jak u bevy.
A ta trzecia to już jest moja inwencja i pomysł na ilość koralików, która jeszcze była w zapasie.


______________________________________________________

W drugiej części posta napiszę, że w tym roku dostałam dwie kartki z życzeniami od blogowych koleżanek.

Nie zawiodła Madzia B. 
 Bardzo mnie ucieszyła Twoja karteczka. Serdecznie dziękuję za życzenia. Cenne są one dla mnie, tym bardziej, że nie wirtualne, ale napisane na własnoręcznie zrobionej kartce. 
A w Wielki Piątek dostałam wygraną nagrodę. W środku, pięknie zapakowane 
same cudowności. 
Wśród nich też była ręcznie robiona karteczka z życzeniami świątecznymi. 
Ranya, bardzo dziękuję. 
I wszystkim za każde życzenia świąteczne, jakie do mnie napisali też bardzo serdecznie dziękuję.