Miał być naszyjnik i jest. Za to mnie nie było dla świata przez trzy dni i kawałek nocy. Wymagająca córka jest zadowolona, więc ja także. Drugiej córce spodobał się na tyle, że chce dostać "coś takiego" w prezencie na urodziny, które już niedługo. A łatwo nie było. Najpierw zrobiłam coś, co nie nadawało się nawet do sfotografowania, potem skonstruowałam takie coś:
Ostatecznie naszyjnik otrzymał taką formę:
Inspiracją był ten film na YT:
Od razu widać, że mój naszyjnik jest dużo skromniejszy, ale taki miał być. A jak Wam podoba się moja wersja?
I jeszcze raz moja róża chińska, która tak się rozpędziła, że obdarzyła nas kolejnymi kwiatami.
A to nie koniec, bo są jeszcze dwa pąki... Warto było poczekać.
Dla mnie oba naszyjniki to mistrzostwo:) A kolczyki do kompletu też będą?:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo, niestety, nie będzie kolczyków do kompletu, chociaż zaproponowałam właścicielce. Ona jednak woli włożyć do uszu skromną perełkę. Może i ma rację? Co za dużo, to niezdrowo ;)
UsuńWow, to mnie zamurowało już całkiem
OdpowiedzUsuńNie zawstydzaj mnie, Weroniko. Mój naszyjnik, w porównaniu z oryginałem, jest bardzo skromny. Dziękuję z uznanie.
Usuńprzepiękny naszyjnik:) Twój mi się bardziej podoba od oryginału, ma mniej ozdobników i jest w moim ulubionym kolorze :)
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy tworzysz:) Pozdrawiam:0
Dziękuję Ci za pochwałę. Również pozdrawiam
Usuń