Niedzielny spacer z ENYĄ już za nami. I oczywiście obowiązkowe mycie ubłoconego "podwozia" suczki także. Pogoda dzisiaj dopisała, co jest rzadkością w tym roku. Sądzę, że z powodu małej ilości słonecznych dni, pierwsze moje śliwki - pierwsze tegoroczne i pierwsze w ogóle nie chcą ładnie oddzielać się od pestek, ale i tak się bardzo z nich cieszę.
Zachęcona efektem obszycia pierwszej kulki, o której pisałam TUTAJ , postanowiłam nauczyć się oplatać kulkę szydełkiem. Oto efekt:
Który sposób jest łatwiejszy? Nie wiem. Ściegiem peyote łatwiej manipulować ilością koralików, które są potrzebne do obszycia kulki. Korzystając z szydełka trzeba z góry wiedzieć, ile koralików będzie potrzebnych i muszą być one wszystkie nanizane na nitkę przed rozpoczęciem robótki. To jest trudność. Jednak efekt końcowy chyba ładniejszy.
Zanim zdecyduję, która technika będzie moją ulubioną, zrobię jeszcze kilka kulek korzystając z igły i z szydełka.
Bardzo mi się podoba ta kuleczka, a co do śliwek :P to ja nie przepadam za tym owocem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę kuleczki. A jeśli chodzi o śliwki, to ja lubię tylko węgierki, takie starożytne, malutkie i nieco gorzkawe, kiedy są całkiem dojrzałe. Mniam :)
Usuń