Ja wiem, że Ameryki nie odkryłam, ani nawet nie zrobiłam niczego trudnego. Jednak jest to moja pierwsza w życiu zrobiona serwetka na szydełku, więc cieszę się z niej, jak małe dziecko z lizaka. Przez trzy dni odstresowałam to nieszczęsne niedobranie koloru do obrazka. Zrobiłam coś fajnego i wracam już do mojego wyszywania.
Tę serwetkę robiłam wg videotutka składającego się z 6 filmików. A tutaj (klik) jest link do napisanego schematu tej serwetki.
Oto pierwszy z filmików:
Czasem małe bardziej cieszy :) a w robótkowaniu, moim skromnym zdaniem, ważne jest żeby sprawiało frajdę:) tak jak Tobie ta serwetka.
OdpowiedzUsuńTa serwetka sprawiła mi prawdziwą frajdę, więc spełniła swoją rolę.
UsuńKażda praca cieszy obojętnie czy jest mała czy duża:) Zresztą wyszło Ci bardzo równo:) A jutro wielki dzień bo będę robić bułki:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie. I bardzo jestem ciekawa, jak te drożdżówki Ci wyszły.
UsuńŚliczna! Może pokochasz jeszcze szydełko?
OdpowiedzUsuńMoże, może... Na pewno już bardzo je lubię.
Usuń