Ostatni dzień roku moja suczka (wraz z pięciorgiem rodzeństwa) uznała za najlepszy na przyjście na ten świat. A było to już pięć lat temu. Zaledwie dwa dni wcześniej straciliśmy naszą 15-letnią pekinkę. Smutek i pustka były tak wielkie, że szybko zapadła decyzja o nowym szczeniaku w domu. Wybór od razu padł na ENYĘ, chociaż istniało duże prawdopodobieństwo, że nie będzie mogła uczestniczyć w wystawach z powodu drobnej wady zgryzu. Prawdopodobieństwo wkrótce zamieniło się w pewność, ale nie żałujemy naszego wyboru. Nasza ENYA jest najlepszym psem, jakiego mogliśmy sobie wymarzyć. W tym roku "straciła" swoją ukochaną pańcię po raz drugi. Cztery lata temu musiała ją posłać na studia, a teraz oddała ją nowej rodzinie i widuje ją rzadko.
Wczoraj znowu nadarzyła się okazja, by przyjąć tradycyjną pozycję "do nauki", co skrupulatnie wykorzystał mój mąż i sfotografował ENYĘ wykorzystującą swoją ukochaną panią jako wygodne miejsce do drzemki, w czasie, kiedy Barbara przymierza się do kolejnego egzaminu.