O pierwszej śwince pisałam tutaj (KLIK). Tak ją polubiłam, że powstały kolejne. Oczywiście z pewnymi modyfikacjami.
Do jednego zdjęcia, zupełnie nie proszona, postanowiła zapozować ENYA. Pewnie uznała, że już dawno nie pokazywała się na blogu, więc już czas najwyższy to zrobić.
Przepis pochodzi od Marusi Prokopienko. Zrobiłam sobie niechlujne notatki, ale może ktoś będzie umiał z nich skorzystać.