Udało mi się wreszcie namówić córkę, żeby coś pokręcić. Zaczęłyśmy we dwójkę. Rozmawiało się bardzo przyjemnie, ale kręcenie nie szło na początku tak fajnie, jak sobie wyobrażałam. Potem córka odpadła, bo miała ciekawą książkę, a mnie udało się zakręcić 107 fajnych rurek. Mamy już ponad 200 sztuk.
Niestety, Basia już zakończyła ferie i musiała wyjechać na uczelnię. Będę kontynuować sama. Próbowałam dzisiaj kręcić nadal, ale okazało się, że muszę sobie zrobić dwu-trzydniową przerwę, bo mięśnie prawej dłoni odmawiają współpracy.
Oczami duszy już widzę ten koszyk. Nie wiem kiedy, ale Wam też go pokażę - jak będzie gotowy.