Nasz nowy domownik niszczy co się da. Pisałam już o tym w tym poście. Ostatnio jednak przeszedł nawet samego siebie. Został na trzy godziny sam. W obawie przed pogryzieniem przez niego mebli zamknęliśmy go w łazience. Sądziliśmy, że tam nie da się dokonać spustoszenia. Jeszcze przed wyjściem sprawdziliśmy, czy zamknięty jest brodzik pod prysznicem.
Po powrocie do domu przywitaliśmy się z Narcyzem... tuż za drzwiami wejściowymi. Zniszczył łobuz całe drzwi do łazienki.
W środku odsunął sobie szybę pod prysznic i chyba świetnie się bawił, bo wszędzie były jego mokre łapki poodbijane.
A tak wyglądają te nieszczęsne drzwi po naprawieniu - lepiej nie będzie.
I widoczne niewiniątko z miną typu: "zupełnie nie wiem o co chodzi..."
Ciekawe, co nasz piesio jeszcze wymyśli? Zaczynam się go bać 😱