Po prostu mnie urzekły, chociaż dla niektórych wyglądają makabrycznie. I w zasadzie ci niektórzy mają rację. Mnie jednak przede wszystkim bawią, więc rzuciłam inne robótki i bawię się tymi zakładkami.
Powstaną następne, bo chętnych nie brakuje: "Zrób mi taką... Mi też... Dla mnie też..."
Kurczaki, co to? Święta? Mikołajki? ;) Wszystkim jednak obiecuję: "Zrobię, zrobię..."
A jedna nawet osoba zażyczyła sobie: "Ja też chcę taką, tylko niech to będzie sowa". Sowę to już muszę wymyślić sama.
I jeszcze kilka fotek ze wspólnej sesji zdjęciowej:
twoje zakładki są po prostu boskie!
OdpowiedzUsuńSą obłędne i też chętnie zakupie u Ciebie jakieś :) jeśli można ?
OdpowiedzUsuńRobiłam ostatnio porządki na strychu i przeglądałam włóczki, które tam leżały(bo obiecałam podesłać), niestety nie nadawały się już do niczego, rwały się przy próbie pociągnięcia-i niestety wszystko poszło w kosz :(
Marysiu, nie sprzedaję swoich dziergadeł, bo boję się pewnego urzędu, Skarbowym zwanego. Przeczytałam już mnóstwo informacji w internecie na temat sprzedaży własnoręcznie wykonanych przedmiotów. Jedni twierdzą, że można, inni, że nie. A ja nie [-( mam zarejestrowanej działalności gospodarczej, więc wolę nie ryzykować. Marysiu proszę o PW :d
UsuńGenialne są te rozdeptane zwierzątka, nic dziwnego, że wszyscy chcą je mieć :)
OdpowiedzUsuńCmok jak smok :)
Prześliczne zakładki. Takie małe słodziaczki:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te zakładki, urocze więc samo się ciśnie na usta: ja też chcę:) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńTrochę makabryczne, takie rozpłaszczone...a z drugiej strony sto razy fajniejsze niż sznurówka jako zakładka he he. Myślę, że też spróbuję sobie zrobić jakąś zakładkę w tym typie .
OdpowiedzUsuńBoskie!!
OdpowiedzUsuńPrzesłodka mysza:)
OdpowiedzUsuń