... tak mawiała moja Mama, kiedy nie miałam ochoty odrabiać lekcji. Wtedy myślałam, że jak będę już duża, to zdecyduję niczego się nie uczyć. Nikt mnie nie będzie mógł zmusić. Jednak okazało się, że to Mama miała rację. Jestem "duża" i ciągle uczę się czegoś nowego. Nikt nie musi mnie zmuszać. Sama chętnie wybieram nowe dziedziny, w których chcę pobierać lekcje. Jedna z takich okazji trafiła się niedawno. Były to warsztaty ceramiczne organizowane przez Stowarzyszenie Rozwoju Orawy. Poszłam bez żadnego planu. Nie miałam pojęcia, co będziemy robić, ale kiedy po wstępnym wykładzie i pokazie prac należało podjąć decyzję, nie miałam żadnej wątpliwości, co będę próbowała zrobić. I zrobiłam. Nie jest idealna i może troszkę zbyt mała, ale mnie cieszy, bo spełnia swoją rolę.
I wiecie, co to jest? Ta koślawa miseczka z dziwnym pęknięciem? To jest miseczka na włóczkę. Wkładam do niej kłębek i dziergam sobie, a on nie "biega" po podłodze. Można kupić takie miski - piękne, jak królewny, ale też odpowiednio drogie. Moje "brzydkie kaczątko" zrobiłam sobie sama :)
To Twoje brzydkie kaczątko jest super, wygląda jak z jakiejś dynastii Ming :) I bardzo przydatna zwłaszcza dla Ciebie bo dużo pracujesz z włóczkami, Gratuluję nowej umiejętności. (h)
OdpowiedzUsuńBrawo! Też się wybieram na warsztaty ceramiczne żeby sobie taka zrobić :)
OdpowiedzUsuńNo, to czeka Cię dobra zabawa. Może Twoja miseczka będzie bardziej udana :d
UsuńBardzo fajna, taka egzotyczna :) A poza tym zrobiona własnoręcznie, czyli bezcenna. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak ją traktuję. Stoi obok mojego stanowiska pracy cały czas. Jeżeli nie dziergam, to miseczka pełni rolę śmietniczki na odcięte nitki, albo jest "źródłem" cukierków (niestety) :p
UsuńWidziałam takie miski nie raz ale zrobiona przez siebie cieszy bardziej:) Jakoś u mnie taka misa by się nie sprawdziła bo moją nitkę odwijają koty i mam dzięki temu dobrą zabawę:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo, tak. Moja sunia nie interesuje się włóczką w ogóle, a świnki za to są zainteresowane wyłącznie przegryzieniem nitki. Nie znam więc takich zabaw, z jakimi Ty masz do czynienia.
UsuńSuper miseczka, bardzo udana praca, tylko pogratulować! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńUciekający kłębek cieszy tylko kota, Twoja miseczka jest fajna i przydatna, świetny pomysł:-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne jest Twoje "brzydkie kaczątko". I unikalne :)
OdpowiedzUsuńI ja bym się chętnie pobawiła na takich warsztatach.
OdpowiedzUsuńCudeńko wyszło i jakie praktyczne:)
Świetna miska! A co swoje to swoje, nawet jak koślawe :) Zazdroszczę bo sama chętnie bym się wybrała na takie warsztaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetna praca!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, "że człowiek całe życie nasiąka" ( to powiedzenie mojej Babci, i także stosuje się do tych słów. I jeszcze mam jedno "nigdy się nie zatrzymuj, zrób chociaż pół kroczku do przodu" ( to moje)
Pozdrawiam :)
brzydkie kaczątko ma to do siebie, że staje się w końcu pięknym łabędziem - no i to jest przykład tej fantastycznej przemiany! gratuluję!
OdpowiedzUsuń