niedziela, 6 listopada 2016

Wiedeński szyk

Dzisiaj krótko, ale jak zawsze - robótkowo.
Pewna (półroczna bodajże) dama, mieszkanka Wiednia, niedługo będzie gościć przyjaciół jej Rodzicieli. Nie wypada przyjechać z pustymi rękami. Kupić kocyk? Śpioszki? To już było... Tym razem wybór padł na czapeczkę, ale nie taką, którą można nabyć w sklepie. Ma być jedyna, niepowtarzalna, słodka, śliczniusia i "no wiesz, taka jak ty potrafisz". No, moja córka, jak coś wymyśli, to aż strach się bać.
Zrobiłam czapeczkę, ale wyszła za mała ("nic się nie martw - druga koleżanka rodzi w lutym, to będzie jak znalazł, bo też jest dziewczynka"  -  ufff, nie trzeba pruć). Druga wersja prezentuje się tak:
 Trzydziestoletnia lalka Kasia zgodziła się być modelką. Chyba odwdzięczę się jej za to jakąś drobną rewitalizacją, czy renowacją - jeszcze sama nie wiem...
Krasnoludki, które przyszły i podziwiały, skakały z radości.
 Ciekawe, czy córka też będzie?...

6 komentarzy:

  1. Piękna czapeczka, w sam raz dla małej panienki:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czapeczka jest urocza! Bardzo fajnie się prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ przepiękna czapeczka! pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna czapa!!!
    Ciekawi mnie też jak zrobiłaś ten filmik?! Jest rewelacyjny!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha jaka kapitalna :) a Ty upiekłaś 2 pieczenie za jednym razem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że mnie odwiedzasz. Zapraszam częściej.
Zostaw komentarz, bo każdy dodaje mi skrzydeł!
I chociaż możesz pozostać anonimem, to zdradź chociaż swoje imię, bym wiedziała, jak się do Ciebie zwracać.